Od prawie dwóch tygodni w moich mediach społecznościowych, a w szczególności w Fit-Grupie, toczy się wyzwanie. I dzisiaj o tym, jak krok po kroku dbać o zdrowe nawyki – w totalnym chaosie codzienności i wiecznym niedoczasie, których jestem najlepszym przykładem.

Wyzwanie 100FIT to 100 dni, podczas których dbamy o zdrowe nawyki. Nie chodzi o spięcie się na chwilę – to ma być czas wzlotów i upadków! Budujemy zdrowe nawyki na stałe. Nie od razu ci wyjdzie. Nauczysz się więc, co ci pomaga nie wylecieć. W czasie trzech miesięcy będą sytuacje, które wybiją cię z rytmu. Ale wiesz co? Nawyk to coś, co robisz mimo wszystko!
Skąd pomysł na wyzwanie, które trwa aż 100 dni??
W chaosie dwójki dzieciaków, z czego tylko jedno oddajemy „w depozyt” (cudowne sformułowanie na przedszkole zapożyczone od mamy trójki i biegaczki, mamaratonki, dzięki 🙂 ) naprawdę łatwo o zaniedbanie najważniejszej osoby, czyli… siebie.
To trochę jak w samolocie, kiedy stewardessa każe najpierw sobie zakładać maskę, a dopiero potem dziecku. Dobre sobie, teoria, a wiadomo, jak działa matka! Mam z tym problem. Przekładam trening, kolejny raz, bo jestem niewyspana. Ogarniam posiłki młodego i nie mam czasu skupić się na własnym talerzu, i dziwnym trafem wieczorem kumulują mi się dwa posiłki. Dlatego zmuszamy się, dziewczyny, racjonalnie i z uporem maniaka zmuszamy się do tego, by o siebie zadbać. O swój czas, zdrowie, sen, przestrzeń, ruch, hobby…
Stąd własnie pomysł na długaśne wyzwanie, które ma równie długofalowe skutki. Nie chodzi o spięcie tyłka na 10 dni czy dwa tygodnie. Chodzi o to, by zadbać o zdrowe nawyki długoterminowo, pokonując spadki motywacji, choroby dzieci, niedobory snu, nadmiar pracy, i co tam jeszcze życie rzuca nam pod nogi 😉
Zadbaj o swoje zdrowe nawyki, a ja ci w tym pomogę
Olśniło mnie ostatnio, jak wiele nawyków mam mimo wszystko we krwi! Jak wiele dobrych, zdrowych rzeczy robię dla siebie pomimo tych wspomnianych przeciwności życia. Dlaczego? Bo już kiedyś dawno przerobiłam temat zdrowych nawyków i wiele z nich towarzyszy mi już na co dzień. Ale część z nich odpuściłam, zaniedbałam i mi z tym źle – i chcę do nich wrócić.
Nie chodzi o to, by się chwalić czy – co gorsza! – pokazać komuś, że ma gorzej. Dokładnie odwrotnie! Jestem takim samym człowiekiem z takimi samymi problemami. Mamą dwójki maluchów, aktualnie na macierzyńskim, których tata pracuje na więcej niż pełen etat. Zdałam sobie sprawę, że robię dla siebie całkiem dużo, więcej niż wiele innych mam, które znam, i to zupełnie podświadomie, bo… mam to już w nawyku! A czego nie mam, chcę przerobić w nawyk!
Jesteś być może na innym etapie. Dalej bądź bliżej, ale nie o to chodzi. Każda z nas startuje z innego pułapu. Możesz dołączyć do wyzwania 100FIT w dowolnym momencie. Zrób to dla siebie, a ja robię i dla siebie i dla ciebie. Wystarczy, że dołączysz do mojej społeczności na Facebook’u, zaczniesz mnie śledzić na Instagramie i uaktywnisz się w Fit-Grupie, by zmotywować siebie samą i zainspirować innych.

Moje codzienne zdrowe nawyki w praktyce
Zdrowe nawyki, o które dbam w ramach wyzwania 100FIT mieszczą się w obszarze diety i treningu. Jest to jednak super ważne, więc zaznaczam: to „tylko” jedzenie i ćwiczenie, ale wpływa w ogromnym stopniu na moje samopoczucie, energię, nastawienie i działanie.
Moje codzienne zdrowe nawyki:
- Zdrowy poranek, czyli ciepła woda z cytryną na czczo, zdrowe śniadanie (u mnie owsianka/jaglanka/gryczanka itp na mleku roślinnym z owocami suszonymi i świeżymi oraz różnymi dodatkami np. kakao, karob, orzechy, nasiona). Kawę piję dopiero około 2h po śniadaniu, by nie utrudniać wchłaniania tego, co dobre.
- Regularne i zdrowe posiłki, które zawsze przygotowuję w pudełku lub na talerzu dzień wcześniej. Inaczej bym nie ogarnęła. Nie ma opcji, by z improwizacji na tak zwanym spontanie przy maluchach wyszły zdrowe posiłki. I to jeszcze w odpowiednim czasie. Robię to dzień wcześniej, bo wolę wyjść z domu i spędzić dzień aktywnie niż sterczeć w kuchni.
- Planowanie posiłków i zakupy, co ściśle się wiąże z punktem wyżej, robię tylko raz w tygodniu (zazwyczaj w niedzielę). Więcej o tym już kiedyś opowiadałam, więc odsyłam do tego artykułu.
- Piję dużo wody w ciągu dnia!
- Nie jem syfów (gotowych sosów czy garmażerki, chipsów, kupnych słodyczy itp). ALE w odżywianiu kieruję się zasadą 80/20 – czyli moja dieta jest idealna w 80 % 😉
- Wplatam ruch w codzienność, wspinając się przy tym często na wyżyny kreatywności i szukam rozwiązań. Kupiłam wózek biegowy i wreszcie biegam w ciągu dnia (na zdjęciach przyczepka do biegania, która była wypożyczona). Ćwiczę w domu z Boryskiem (rzadko) albo wychodzę na siłownię wieczorem zostawiając dzieci pod opieką męża (częściej). Dbam o ruch codziennie. To są czasem małe rzeczy, jak powrót z przedszkola okrężną drogą. A czasem spontanicznie łapię okazję i śmigam parę kilometrów, bo akurat mąż przyszedł wcześniej z pracy i mam wolne pół godziny! Żal nie wykorzystać na bieganie! Śmieję się teraz wspominając, jak kiedyś musiałam mieć wszystko dopięte i ogarnięte, by wyjść biegać… Posiłek dwie godziny przed i tuż po, odpowiednia pora dnia z idealną pogodą, i żeby nie było ciemno, a jeszcze najlepiej, by włosy zdążyły wyschnąć. Teraz się cieszę, jak uda mi się wykąpać od razu po treningu, a może jeszcze zgarnąć po drodze Milenkę z przedszkola, ha! 😀
- Regeneracja i sen to podstawa. I bywa, że w tej chwili sen to mój główny deficyt w ciągu doby i uczę się to zauważać. I nadrabiać. Uczę się odpuszczać. Przesunąć zaplanowany w kalendarzu trening na siłowni na jutro. A jak nie wyjdzie, to jeszcze na kolejny dzień. Wykorzystać drzemkę Borysia na własny sen, a nie bieganie. Po prostu odpocząć, jeśli tego domaga się mój organizm. Oj, ciężko z tym, mówię od razu…

Zdrowe nawyki – ich wpływ na psychikę
Jestem pewna, że to wiesz – sport to przecież endorfiny i pozytywna energia, którą czujesz długo po treningu. Zdrowe odżywianie to klucz do dobrego samopoczucia, bo przecież właściwie odżywiony organizm ma siłę, nie jest zmęczony i nic go nie boli. Sen jest potrzebny, by w ogóle funkcjonować, a co dopiero mówić o treningu! A jednak… tak łatwo o tym zapomnieć!
Oprócz dbania o siebie w zakresie diety i aktywności sportowej, staram się robić jak najwięcej przyjemnych i produktywnych rzeczy dla samej siebie. O ile zasady zdrowej diety czy zachęcanie do aktywności są dość uniwersalne, w tym przypadku jest już różnie i bardziej indywidualnie.
Wiem, i moi bliscy też o tym wiedzą, że nie tylko bez ruchu robię się nieznośna. Bez ludzi też. Ciężko by też było bez poczucia rozwoju. O tę potrzebę trudniej mi ostatnio dbać, co zresztą odzwierciedla znikoma aktywność blogowa. Wykorzystuję jednak spacery i biegi, by słuchać dobrych książek i wartościowych podcast’ów.
Urlop macierzyński to dla mnie trudny czas, bo nie lubię „siedzieć w domu” (w cudzysłowie, bo staram się jak najwięcej wychodzić), ale drugi już raz przekonuję się, że rozwojowo i zawodowo potrzebny jest taki dystans i przerwa okazuje się niezwykle wartościowa. Pięć lat temu założyłam Fit in Wrocław, a teraz planuję rozwój tej działalności w moim ukochanym kierunku, czyli… bieganiu! Szczegóły już wkrótce. Powiem tylko, że jeśli myślisz o tym, by zacząć biegać lub chcesz poprawić swoje wyniki bądź przygotować się do zawodów, to… zostań ze mną 🙂 Będą też niespodzianki dla moich czytelników!

Wyzwanie 100FIT – jak dołączyć?
- Polub mój Fanpage, obserwuj mnie na Instagramie i daj się zmotywować!
- Dołącz do Fit-Grupy i pokaż, w jaki sposób codziennie dbasz o swoje zdrowe nawyki. Komentuj, dziel się pomysłami i czerp inspiracje od innych!
Do zobaczenia!!!!!!!!!!!!