Dzisiaj trochę refleksji wokół życiowych inspiracji. Motywacja do treningu to fajna sprawa, ale skąd ją brać? Również miło by było robić zawodowo to, co się kocha, ale przecież za coś trzeba żyć? Jak to wyważyć, gdzie tu prawda, a gdzie ściema? Jak pasja, która staje się pracą (i vice versa) wygląda naprawdę?
Motywacja. Konsekwencja. Pasja. Hobby i praca. Jak to połączyć?
Lepsze życie
Pomysł na ten wpis powstał z kilku różnych inspiracji. Po pierwsze, jakiś czas temu w Fit-Grupie w czasie poniedziałkowego koncertu życzeń (tak, w poniedziałki zamawiacie u mnie artykuły) pojawiło się zagmatwane i ważne pytanie (cytat dosłowny):
„Dlaczego lenistwo jest silniejsze od realizowania celu ku byciu zdrowszym ? Czy to jednak jest głębsza sprawa? Że to całe lenistwo to tak naprawdę świństwo, które zabiera chęć do życia 🙁 życia aktywnego, Lepszego… ehhhh ? znów 68 na liczniku…”
To pytanie utkwiło mi w głowie i spowodowało falę dalszych przemyśleń. Tak, zgadzam się! Motywacja do treningu jest jednoznaczna (dla mnie, subiektywnie) z motywacją do robienia w życiu fajnych, ciekawych i dobrych rzeczy. Aktywne i zdrowe życie jest lepsze, pełne optymizmu i chęci do działania.
Zaczęłam ten temat drążyć i analizować…
Inspiracje motywacyjne
Pisząc tego posta, słucham w tle live’a Panny Anny. Lubię ją 🙂 Jest autentyczna, sympatyczna i fajnie pisze, potrafi porwać do działania i zaraża pozytywną energią. I to jedna z takich osób, które emanują nastawieniem „rób to, co kochasz”. Takich ludzi jest oczywiście więcej, blogerek i blogerów, osób mniej lub bardziej znanych, ale nie tylko – także przyjaciół czy sąsiadów 🙂
Kiedyś myślałam – rób to, co kochasz i jakoś to będzie. Teraz wiem, że ten tekst ma swoje drugie dno – planowanie, przygotowywanie i głębsze refleksje. Wtedy dopiero wyjdzie coś, co ma sens i da się pokochać 🙂 I tego też nauczyłam się na własnych doświadczeniach, ale przede wszystkim od innych! Trzymam blisko siebie (zarówno w kręgu bliskich znajomych i przyjaciół, jak i wirtualnie) pozytywnych i inspirujących ludzi.
Przyznaję, że kiedyś było inaczej. Poradniki motywacyjne, blogi o rozwoju osobistym czy wystąpienia na TEDzie o takim charakterze drażniły mnie, nie widziałam w nich nic konkretnego, żadnej wartości merytorycznej. To się zmieniło. Mój stan ducha wpływa na działanie – jak mi się chce, to wymyślam fajne rzeczy i pracuję nad tym, by było jak najlepiej umiem! Właśnie wtedy powstają dobre teksty, pomysłowe projekty, ale też smaczne ciacha i udane treningi. Dbam więc o wewnętrzną motywację szukając inspiracji… u wartościowych ludzi w moim otoczeniu 🙂
Widzę, co zresztą niezmiernie mnie cieszy, że zbiorem takich osób staje się moja Fit-Grupa. To niesamowite, jak motywujecie i inspirujecie się nawzajem! Ściągacie z kanap, obalacie wymówki i ćwiczycie razem! Brawo!!! O takim miejscu marzyłam 🙂
Motywacja do treningu – ciężka praca czy pasja?
Zawsze mówię o tym, że bieganie to moja absolutnie najulubieńsza czynność i sposób na odstresowanie, zebranie myśli, lepsze samopoczucie i przypływ energii. Podobnie, choć nie aż tak skutecznie, działa na mnie trening.
Skąd biorę motywację? Czy ta pasja to nie jest ściema, którą rozsiewam wokół siebie z premedytacją?
Mam nadzieję, że każdy, kto kiedykolwiek ze mną ćwiczył, uśmiecha się teraz pod nosem i kręci głową. Bo ja wiem, że nie umiem udawać – a mówicie, że zarażam pasją do sportu i uśmiech mi z twarzy nie schodzi, kiedy ćwiczymy 🙂 No właśnie!
Moja przygoda ze sportem to nie miłość od pierwszego wejrzenia. Musiałam się jej nauczyć. Teraz też w dodatku zdarza się, że mi się nie chce! Co robię w takich sytuacjach? Ściszam ten głos i wychodzę biegać 😀 Nie zastanawiam się zbyt długo, tylko robię, i jest extra!!!! 🙂
A jak zakochałam się w sporcie? Dzięki konsekwencji i ciężkiej pracy. To jest właśnie drugie dno każdej pasji – żeby osiągnąć ambitne cele, trzeba wiele z siebie dać i sporo pracy włożyć w to, co się robi. Uwierzyć w sens i działać konsekwentnie. A z czasem przychodzi nawyk, wraz z nim – satysfakcja. I jesteśmy w domu! Co zaraz po satysfakcji? PASJA! I to tytułowe lepsze życie!
„Rób to, co kochasz” – moje 2w1, czyli o pracy i hobby
Banalne hasło motywacyjne jest podszyte ciężką pracą. Dobry przykład to blogowanie. Popatrz w archiwum mojego bloga – nie ma tygodnia bez tekstu. Każdy z artykułów to jakieś dwie godziny pracy, plus zdjęcia, nierzadko inwestycja finansowa… Czy wszystkie wpisy czyta setka, setki osób? Pewnie, że nie! Niektóre napisałam dla kilkunastu.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie patrzę na statystyki bloga i po prostu robię to, co lubię. Patrzę – raz w miesiącu. Czasem mnie dołują, na szczęście zdecydowanie częściej pozytywnie zaskakują. Czemu nie monitoruję ich częściej? Bo polegam bardziej na niemierzalnych aspektach każdej pracy – własnej satysfakcji i waszym odzewie. I to nakręca machinę dalszych pomysłów, współprac i projektów!
Wierzę w to, że sport może kształtować charakter i zmienić życie – bo tak jest w moim przypadku. Konsekwencja, której nauczyły mnie treningi, sprawdza się choćby w blogowaniu. Ta pasja pozwoliła mi też 3 lata temu założyć swoją firmę (czyli moje Fit in Wrocław) i zarabiać na „fikołkach”, co okazało się strzałem w dziesiątkę i najlepszą decyzją w życiu! Zobacz, idąc tym tropem – od pasji do sportu można osiągnąć w życiu dużo więcej niż tylko fajny brzuch. Moja pasja wprowadziła mi w życie masę pozytywnej energii. I ostatecznie zmieniła wszystko – umożliwiła elastyczny tryb życia bez korpo, bez przedszkola do późnego popołudnia i dedaline’ów, które nie sama sobie ustalam… Warto spróbować 🙂
Najwyżej… zostanie tylko płaski brzuch 🙂
Motywacja do treningu, pasja, praca i „lepsze życie”
Utrzymanie konsekwencji i motywacja do treningu, a co za tym idzie – do robienia fajnych rzeczy, bywa trudne. Szczególnie, gdy w życiu pod górkę nie z mojej winy. Ale wiem, że warto. Tak samo ważne jest dla mnie trzymanie blisko siebie inspirujących, wartościowych, ciekawych ludzi, którzy robią w życiu fajne rzeczy!
Dzięki temu lecę dalej i się nie zatrzymuję… <3
Jestem strasznie ciekawa, czy zgadzasz się ze mną – masz podobnie czy całkiem odwrotnie? 🙂
Może ci się też spodobać:
A wiesz, że coś w tym jest? Wszystkie te rzeczy, które mogę nazwać moją pasją, to te, którym poświęciłam setki godzin. Oczywiście, na samym początku trzeba dostrzec ich sens (inaczej zostaje tylko frustracja). Ale konsekwencja to wszystko utrwala.
I to prawda, że otaczanie się inspirującymi ludźmi daje dodatkowego kopa energetycznego. Co do wystąpień i tekstów motywacyjnych, to chyba niestety wiele osób utożsamia je z nieustannym powtarzaniem „Jesteś zwycięzcą!” – może stąd ta niechęć. Ale te dobre treści uczą przede wszystkim, jak zrozumieć, co jest dla Ciebie ważne – i jak zabrać się do działania, zamiast siedzieć z założonymi rękami i powtarzać „To się nie da…”.