Rozwój ruchowy niemowląt to przedmiot zainteresowania każdego rodzica – a wiem, że zagląda do mnie dużo mam małych dzieci.
Postanowiłam więc przygotować dla ciebie coś extra. Zapraszam na kolejny wpis z serii „wywiad z ekspertem”! Dowiesz się od rehabilitantki, jak samodzielnie stymulować rozwój ruchowy swojego malucha i jakie błędy możesz popełniać zupełnie nieświadomie – szkodząc i utrudniając, zamiast pomagać.
Zapraszam!
Halo halo, czy są tu jakieś świeżo upieczone mamy? Albo może spodziewasz się wkrótce dziecka? O twoją formę zadbam następnym razem, a dzisiaj będziemy mówić o formie twojego malucha 🙂 A konkretniej o rozwoju ruchowym niemowląt.
Kasia, z którą dzisiaj rozmawiam na blogu, jest bardzo, ale to bardzo bliską mi osobą prywatnie. A zawodowo jest fizjoterapeutką i pracuje w przychodni rehabilitacyjnej dla dzieci. Nie pisze bloga, nie ma swojego miejsca w sieci, więc nie wkleję ci linka do jej działalności – za to oddaję jej głos na cały ten post.
Dlaczego wybieram Kasię, a nie kogoś, kto ma swoje miejsce w internecie i może ci pomagać prywatnie?
Bo wiem, że są wśród moich czytelniczek mamy takie, jak ja – skołowane nieco nadmiarem informacji. Szukające gdzieś balansu między „każde dziecko jest inne i ma swoje tempo rozwoju” a kimś z rodziny pytającym z powątpiewaniem „to ona się jeszcze nie przekręca na brzuszek?”. Pamiętam swoją troskę o rozwój ruchowy Milenki i to właśnie Kasia mi wtedy pomagała i do niej mam największe zaufanie w tej kwestii. Cenię jej wiedzę i doświadczenie, dlatego chciałabym, żebyś i ty skorzystała 🙂
Rozwój ruchowy niemowląt
JA: Cześć Kasia 🙂 Na początek może powiesz coś o swojej pracy rehabilitantki? W jakim są wieku dzieci, które do ciebie trafiają i jakie mają najczęściej problemy?
Cześć Ola, cześć dziewczyny. W pierwszej kolejności chciałabym podziękować Oli za tyle ciepłych słów, za zaufanie i motywację.
Nie będę ukrywać, że ta forma odpowiedzi na pytania jest dla mnie nowością – ale tak właśnie działa Ola 🙂 Mówi i… dzieje się.
Mam na imię Kasia i przede wszystkim jestem mamą dwóch cudownych chłopców: 3,5 letniego Aleksandra, nie bez przyczyny zwanego Wodzem, i 1,5 rocznego Gabriela, który kiedyś z pewnością był Aniołem 🙂 Jestem również fizjoterapeutką i od kilku lat pracuję w Przychodni Rehabilitacyjnej dla Dzieci w Tarnowie.
Jako matka rozumiem rozterki i troski rodziców, związane z rozwojem dzieciaków. Dlatego postaram się zawrzeć najbardziej istotne rzeczy w taki sposób, aby niczego nie pominąć, ale też was nie zanudzić.
Odpowiadając na pierwsze pytanie: mogę powiedzieć, że do naszej przychodni trafiają dzieci od 0-18 roku życia ( w praktyce są to już kilkutygodniowe maluszki, dzieci w wieku przedszkolnym, szkolnym i prawie dorośli – tuż przed 18 rokiem życia).
U noworodków i niemowląt najczęściej chodzi o zaburzenia napięcia mięśniowego, wynikające często z wcześniactwa, ale nie tylko. U dzieci starszych są to wady postawy. Dużo młodych pacjentów wymaga rehabilitacji po różnych urazach.
Rodzic jest najlepszym obserwatorem.
JA: No właśnie, a może dzięki wczesnej reakcji możemy zapobiec późniejszym problemom. Czy mogłabyś proszę podpowiedzieć rodzicom, na co zwrócić szczególną uwagę w pierwszych tygodniach życia dziecka? Co nas powinno niepokoić?
Zawsze powtarzam, że to rodzic jest najlepszym obserwatorem swojego dziecka: instynktownym, ale świadomym.
Zawsze też powtarzam, że lepiej zadać nawet zbyt dużo pytań, niż zadać o jedno za mało. Dlatego jeśli jest coś takiego, co cię niepokoi, zawsze warto zapytać w pierwszej kolejności lekarza pediatrę lub inną kompetentną osobę: położną czy fizjoterapeutę.
Jak jednak zrobić, aby nie dać się zwariować? Zaufać sobie i obserwować.
Co powinno cię zaniepokoić?
- Kiedy niemowlę nie reaguje na bodźce dźwiękowe, wzrokowe: nie patrzy na nas, nie uśmiecha się.
- Kiedy układa się w nienaturalny sposób: np. spina się, wygina, robi mostki, układa główkę w jedną stronę lub jest wiotkie – przelewa się przez ręce.
- Kiedy na dotyk reaguje krzykiem, płaczem i nie lubi przy tym zabiegów pielęgnacyjnych ( tutaj doradzałabym spokój, bo czasem takie rzeczy wynikają z tego, czego dziecko już doświadczyło, a nie jest wynikiem jakiejś nieprawidłowości. Mój starszy synek po powrocie do domu przez cały tydzień krzyczał w kąpieli. Okazało się, że w trakcie kąpieli szpitalnych nie wszystko było wykonywane jak należy: zapewne przez pośpiech. Wprowadzenie spokojnych i delikatnych rytuałów związanych z kąpielą uspokoiło synka).
JA: Dzięki za ten przykład. No właśnie… Jeśli zauważymy niepokojące sygnały, możemy jakoś na własną rękę wspierać prawidłowy rozwój dziecka?
Jeśli zauważymy niepokojące objawy, powinniśmy zasięgnąć opinii specjalisty. Do tego czasu możemy podejmować pewne działania, ale tylko te, które jesteśmy w stanie wykonać, bez niepokoju o to, że możemy dziecku zaszkodzić. Na przykład: jeśli dziecko układa się i patrzy ciągle w jedną stronę, kładziemy dziecko w łóżeczku raz główką w jedną stronę, drugi raz odwrotnie, lub odwróćmy łóżeczko w taki sposób, aby stymulować je do układania się w tę „nielubianą stronę”. Zabawki kładziemy po tej stronie, której dziecko „nie lubi”.
Błędy rodziców, czyli nasza licytacja na umiejętności
JA: Wiemy już, jak reagować. A czego nie robić? Jaki błąd rodzice zdrowych niemowląt popełniają najczęściej?
Zdarza się, że rodzice zdrowych niemowląt popełniają jeden, ale istotny błąd: dają się wkręcić w jakiś dziwny wyścig. Nazywam to licytacją na umiejętności. A przecież każde dziecko jest inne, jego rozwój to bardzo indywidualna kwestia.
Pewne błędy wynikają z pewnością z niewiedzy, bo przecież jako matki, rodzice, chcemy dla naszych dzieci wszystkiego tego, co najlepsze.
Najczęstsze błędy to:
- Wymuszanie na dziecku pozycji lub umiejętności, do której nie jest ono jeszcze gotowe (np. dziecko, które nie siada samodzielnie, jest sadzane i podpierane poduszkami; dziecko, które nie chodzi, a czasem nawet nie siedzi, jest wsadzane do chodzika lub prowadzane za ręce). Wierzcie mi: dziecko samo zdobywa te umiejętności, a wszystko zależy od dojrzałości jego układu stawowego i mięśniowego.
- Używanie niepotrzebnych i szkodliwych gadżetów, typu chodzik, skoczek.
- Brak kontaktu z podłogą (niemowlęta najczęściej leżą w łóżeczku, wózku, na łóżku rodziców, lub w tzw. kojcach, itp. Zdarza się, że w ogóle nie mają kontaktu z podłogą, podczas gdy powinny go mieć praktycznie od początku. To podłoga będzie bowiem stanowiła przestrzeń, w której dziecko będzie zdobywało nowe umiejętności ruchowe. To podłoga daje mu nieograniczone możliwości eksploracji, a nie sztucznie wyznaczana granica kojca.)
- Podkładanie poduszki pod głowę niemowlaka – nawet płaskiej (jest szkodliwe ze względu na dopiero kształtujące się fizjologiczne krzywizny
kręgosłupa u niemowlaka). - Brak bliskości i poczucia bezpieczeństwa (jakkolwiek strasznie i niewyobrażalnie to brzmi). Pierwsze miesiące i lata życia są niezwykle istotne z punktu psycho-ruchowego rozwoju dziecka. Poczucie bezpieczeństwa będące bazą dla odkrywania świata i podejmowania samodzielnych decyzji, jest w tym czasie najważniejsze.
Często słyszę argumenty w rodzaju, że dziecko sąsiada robiło „to”, a pani mówi, że nie wolno…
Ryzyko jest takie, jak ze wszystkim, na jedno dziecko będzie to działało w negatywny sposób, innemu być może nie zaszkodzi. Najczęściej jednak nieprawidłowości wychodzą „po czasie”, pytanie więc brzmi: po co ryzykować?
Rozwój ruchowy niemowląt a bliskość i dotyk
JA: Milenka była i jest bardzo wrażliwa na dotyk. To nasza zmora w przypadku wizyt u lekarza, ale na co dzień akceptujemy jej przestrzeń. Oczywiście lubi nasze przytulanie i wobec bliskich osób jest otwartym dzieckiem – ale pamiętam, że kiedyś mnie o to przytulanie pytałaś. Stąd moje pytanie – czy nadwrażliwość na dotyk może wskazywać na problem?
Nadwrażliwość na dotyk może stanowić problem, ale nie musi. Pamiętajmy, że każde dziecko jest inne. Zmysł dotyku jest jedną z najbardziej rozwiniętych zdolności już w życiu płodowym i tuż po przyjściu dziecka na świat, ale całkowitą dojrzałość osiąga dopiero ok. 6 roku życia.
Jeśli dziecko nie lubi dotyku obcych ludzi (np. lekarza), nie powinno nas to niepokoić. Ostatecznie my też pozwalamy dotykać się lekarzowi tylko dlatego, że jest to konieczne do diagnozy i nie tulimy w przypływie emocji całego świata. No chyba, że ktoś lubi 😛
Bliskość między rodzicem a dzieckiem jest bardzo ważna dla rozwoju dziecka.
Dlatego, gdy dziecko nie lubi dotyku, rytuałów pielęgnacyjnych, reaguje na nie krzykiem – to powinno wzbudzić naszą czujność. Zdarza się, że dotyk powoduje u dziecka dyskomfort, ale również ból.
Czy rehabilitacja może zaszkodzić?
JA: Aktualnie sporo dzieci jest rehabilitowanych, przynajmniej w moim otoczeniu. Czy rehabilitacja jest zawsze pomocna i nie może zaszkodzić, zaburzyć naturalnego tempa rozwoju? Wybacz, jeśli to pytanie jest głupie – po prostu zastanawia mnie fakt, czy popularność rehabilitacji wynika z faktycznego zapotrzebowania czy z nadmiernej troski rodziców?
Niestety coraz więcej dzieci ma problemy z napięciem mięśniowym, asymetrią. Dużo dzieci rodzi się przedwcześnie, co też jest powodem pewnych nieprawidłowości.
Oczywiście przyjęte kryteria rozwojowe dla niemowlaków nie wzięły się znikąd i stanowią jakiś punkt odniesienia, ale w moim przekonaniu tylko tyle. Jak wspominałam wcześniej, każde dziecko jest takim indywiduum, że należy na nie patrzeć właśnie w taki sposób: indywidualny.
Prawidłowo prowadzona rehabilitacja nie może zaszkodzić dziecku ani zaburzyć jego naturalnego tempa rozwoju. Nie robimy bowiem niczego na wyrost: nie przyśpieszamy.
W przypadku, gdy pewne umiejętności faktycznie powinny się już pojawić, a nie występują nawet próby podjęcia takiej aktywności – działamy, stymulujemy, pokazujemy, uczymy ruchów.
W przypadku, gdy dziecko pojawia się na rehabilitacji z umiejętnościami adekwatnymi do jego wieku, przekazujemy taką informację rodzicom i nie wykraczamy poza umiejętności, które dziecko już posiada. Wykonujemy ćwiczenia, które dziecko już umie – nie przyśpieszamy. Taka rehabilitacja nie może zaszkodzić, bo ruch to zdrowie 🙂
JA: No tak, z tym ciężko mi się nie zgodzić 🙂 Kasia, ostatnie pytanie, które prawdopodobnie słyszysz często 🙂 Pierwsze buty! Jakie? Wytłumacz tak, jak mi kiedyś – laikowi 🙂
Rozwój ruchowy niemowląt a pierwsze buty
Pierwsze buty powinny być:
- Nowe. I nie chodzi o to, że mają być za grubą kasę, itp. Mają być nowe, bo mają się dopasować do stopy dziecka.
- Z szerokim przodem.
- Sięgające ponad kostkę (to istotne, aby pierwszym butem był but w typie trzewika, nie baletek czy klapek).
- Usztywnione z tyłu, ale nie sztywne.
- Z elastycznymi podeszwami (powinny zginać się w miejscu, w którym zaczynają się palce stopy dziecka).
- Zapinane na rzepy lub wiązane (zamek nigdy nie dopasuje się idealnie do stopy).
- Dobrej jakości: skórzane lub z dobrej jakości materiałów ( bez sztucznych materiałów).
- Większe o ok. 0,5 – 0,9 cm
- Mierzone w sklepie stacjonarnym.
Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że pierwsze buty do chodzenia oznaczają pierwsze buty… do chodzenia 🙂 Nie do jej nauki.
Dzięki 🙂
Kasia – dziękuję za poświęcony czas i podzielenie się doświadczeniem 🙂
A wszystkie czytelniczki proszę o udostępnienie – niech wiedza leci w świat 🙂
Jak już „dorobię” się dziecka, to z pewnością wrócę to tego wpisu. Kurcze, jak ja lubię wiedzę i profesjonalizm! Tutaj jest to na 100%.
cieszę się, że doceniłaś mimo, że to (jeszcze;) nie twój temat 🙂 dziękujemy!
Świetny wywiad! Mnóstwo przydatnych informacji dla każdej mamy, szczególnie tej młodej. Na szczęście w moim doświadczeniu macierzyńskim udało mi się uniknąć tych błędów, które wymienia Twój gość – i mam nadzieję, że dzięki takim artykułom uda się pomóc innym mamom i nie popełnią one nawet tych bezwiednych błędów.
Dokładnie!
Uff jako młoda mama upewniłam się że wszystko w porządku, dziękuję za ciekawy wywiad!
Cieszę się 🙂